PiotrAdamczyk napisał:
POLAK , KATOLIK NIE PRAKTYKUJĄCY -D
Nie istnieje cos takiego jak "katolik niepraktykujacy" Jezeli definiujemy religie ( nie tylko katolicka) jako system spoleczny, ktorego uczestnicy deklaruja wiare w nadprzyrodzony czynnik sprawczy o ktorego aprobate nalezy sie starac. Ow czynnik potrafi wplywac na losy czlowieka, aprobuje pewne zachowania natomiast inne dezaprobuje.
W tym kontekscie brak udzialu w obrzedach, misteriach i praktykach z definicji wyklucza taka osobe ze wspolnoty, gdyz nie istnieje religia "prywatna" redukujaca sie jedynie do przezyc takiej osoby i nie wiazaca go z grupa.
Rozumien natomiast, ze taka postawaa wiaze sie z rozczarowaniem wczesniejszym uczestnictwem w glownym nurcie religii katolickiej.
Wszelkie deistyczne koncepcje nie maja tu zastosowania, poniewaz deklarujesz sie jako katolik czyli osoba wiezaca w antropomorficzny charakter bostwa- myslacego, podatnego na emocje i znajacego nasz jezyk oraz interweniujacego jesli sprawy nie ida po jego mysli.
Przyjmujac wiare w takie bostwo, nie mozesz na zasadzie dowolnosci oddzielac je od nauk i dogmatow jakie nakazuje, poniewaz lamiac je sam stawiasz sie poza wspolnota.
Ergo, nie mozna jednoczesnie wierzyc i nie przestrzegac praw boskich.
Sama kwestia istnienia boga jest tu sprawa wtorna.
PS W zasadzie nie wiem po chuj to pisze, poniewaz taki dyskurs wyginal na tym forum kilka lat temu, robiac miejsce dla pierdolenia o uchodzcach i muffinach. Dobor naturalny premiuje osobniki lepiej dostosowane a wyglada na to, ze ignorncja szybciej sie adaptuje...Tak samo zreszta jak rak.